Scenariusz i rysunki: Łukasz Kowalczuk
Vreckless Vrestlers
22,45 zł
Zniżka 50%
44,90 zł
Brutto
Ostatnie sztuki w magazynie
155
Najniższa cena w ciągu 30 dni przed aktualną promocją: 44,90 zł
Przed Państwem profesjonalna, Międzywymiarowa Liga Wrestlingu, w której brak zasad jest jedyną regułą!
Przed Państwem profesjonalna, Międzywymiarowa Liga Wrestlingu, w której brak zasad jest jedyną regułą! Udział w niej biorą m.in. wojownicza i zarośnięta Barbarica, chuligan z Gdyni, karateka Spike Lee czy krwiożerczy Krymski Krab. A to przecież nie wszyscy zawodnicy!
Komiks jest, z grubsza, pozbawiony dialogów – Vrestlerzy walczą, nie gadają! Vreckless Vrestlers to hołd złożony popkulturze lat 80. i 90. – „wolnej amerykance”, kreskówkom, grom video, zabawkom i tym historyjkom obrazkowym, które nigdy nie zostaną ponownie wydane.
Wymyślając Międzywymiarową Ligę Wrestlingu, Łukasz Kowalczuk stworzył sobie bardzo wygodną i pojemną arenę do zabawy z komiksem, gatunkami i popkulturą. „Vreckless Vrestlers” pełen jest nawiązań do jego największych zajawek (He-Man, WWF, WCW, Wojownicze Żółwie Ninja), fantastycznie zaprojektowanych komiksowych stron i totalnie soczystej nawalanki.
Miniony rok spędziłem na nerwowym oczekiwaniu na kolejne części „Vreckless Vrestlers”. Płakałem i darłem włosy z brody, kiedy mój faworyt niemal na samym początku odpadł z turnieju. To były emocje porównywalne tylko z oglądaniem walk typu „barbed wire iron cage”! Jednak, i to jest w przypadku „Vreckless Vrestlers” najistotniejsze, ten komiks (warsztatowo rzecz ujmując) to po prostu kwintesencja obrazkowej narracji (na ringu).
Michał „Śledziu” Śledziński
Prawdziwie międzynarodowy komiks. Kowalczuk udowadnia, że potrafi doskonale prowadzić czytelnika przez opowieść, a walki konstruuje tak, że mimo mnóstwa krwi i gore przypominają one balet. Bardzo polecam!
Richard Bruton, Forbidden Planet Blog
To nie jest komiks dla wszystkich, ale jest dla mnie! To świetnie skonstruowana, zrobiona z sercem i artystyczną inwencją czysta komiksowa radość.
Daniel Elkin, „Comics Bulletin”
Nie doceniłem Kowalczuka albo zwyczajnie się myliłem. Bądź też jestem po prostu fanem spoconych facetów ocierających się o siebie intensywnie i bałem się do tego przyznać nawet przed samym sobą.
Szymon Holcman, „Biceps”